Jeszcze 100-200 lat temu ludzie z jej sfer,czyli arystokracja ,gardzili aktorstwem i uważali je
za zawód godny jedynie nizin społecznych. Aktorki stawiane były w tym samym rzędzie ,co
prostytutki. Szlachetni przodkowie audrey pewnie poprzewracali się w grobach,gdy zobaczyli
,kim została ich spadkobierczyni hehehe . Jednocześnie śmiać mi się chce,gdy pomyślę,ze
te wszystkie zadufane w sobie i gwiazdorzące aktorki kilkaset lat temu zostałyby posadzone
do stołu razem ze służba,a nie z gośćmi.Jedno tylko się nie zmieniło - między aktorką i
prostytutką nadal można postawić znak równości,patrząc na rozwiązłe życie seksualne
gwiazd holywood ,a ostatnio i Polski hehe
A jednocześnie śmiać mi się chce, że jesteś fanem(fanką?) MM. Jeśli między aktorką i
prostytutką nadal można postawić znak równości, to Monroe była największą prostytutką w Hollywood. Pisałeś, że nie obchodzi cię działalność humanitarna Hepburn bo była na pokaz, ale Hepburn porzuciła w związku z tym karierę aktorską (poza tym promowanie UNICEF-u swoją twarzą zrobiło więcej dobrego, niż gdyby przeznaczyła na ten cel całą swoją fortunę), a MM do samego końca była przygnębioną gwiazdą tabloidów. I o jej talencie też nie ma za dużo do powiedzenia. Jak jej nie lubisz, to chociaż nie mieszaj bez powodu z błotem, bo to jest żałosne.