Gdybym miał wymienić pięćdziesiąt najlepszych filmów, jakie widziałem w życiu, "Historia zakonnicy" na pewno znalazłaby się na tej liście. Niezwykle pasjonująca i świetnie zrealizowana opowieść o dziewczynie, która postanowiła zostać zakonnicą, a potem misjonarką w Afryce. By tego dokonać, musiała pokonać wiele trudności i własny charakter, a i później, po zrealizowaniu tego marzenia, nie było łatwo. Trzeba wspomnieć, że w tą dziewczynę kapitalnie wcieliła się Audrey Hepburn, tworząc jedną z najgenialniejszych ról w swojej karierze (nominacja do Oscara i kilka innych nagród całkowicie zasłużone). Te trzy godziny, które spędziłem przed ekranem były niemal doznaniem religijnym:)