Jak wyżej- książka zdecydowanie lepsza. Film zbliżony do książki poza zakończeniem oczywiście.
No i ten "amerykański język" - uwielbiam go słuchać w tych starych filmach :-) PS. Czekam jednak
na remake, tym razem już mam nadzieję z zakończeniem jak w książce.
Remake? Nie! Nie! Nie! Nie w dzisiejszych czasach (filmowych). Najprawdopodobniej byłaby to kiła nie do oglądania. No i kto miałby zagrać wszystkie istotne role? Dzisiejsi aktorzy (z bardzo nielicznymi wyjątkami) kompletnie nie pasują to postaci z dawnych czasów! I nawet super charakteryzacja niewiele pomoże. Tym bardziej że tu graliby wiejskich biedaków. Gdyby taki remake ktoś zrobił w latach 1970-ych, 1980-ych, albo 1990-ych to czemu nie. Ale w obecnych - Boże broń.
W pełni się zgadzam. Kreacja Fondy w tym filmie była genialna! Jak czytałem niedawno książkę to specjalnie wydrukowałem sobie na okładkę zdjęcia postaci z filmu, aby podczas czytania mieć cały czas ich osoby w wyobraźni.
Zarówno film jak i książka świetne.
Dorzućmy do tego piosenkę Claptona i mamy piękne trio :-)